Posłanka Halina Szymiec-Raczyńska straciła prawo jazdy za prędkość, a teraz domaga się zwrotu dokumentu. Po mieście jeździ hulajnogą

Jeszcze na początku sierpnia mówiła, że nie można dzielić społeczeństwa na lepszych i gorszych. Teraz najwyraźniej zmieniła zdanie, bo domaga się zwrotu zabranego dokumentu, a sama w mediach występuje, jeżdżąc po mieście na hulajnodze.

Halina Szymiec-Raczyńska z PSL pod koniec lipca przekroczyła prędkość i w terenie zabudowanym jechała 116 kilometrów na godzinę ulicami Ratajna. Karę wtedy przyjęła z pokorą. Dostała mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych. – Bardzo mnie irytuje, że dzielimy społeczeństwo na lepszych i gorszych, na tych, co mają inne uprawnienia niż reszta społeczeństwa – powiedziała posłanka 6 sierpnia w „Faktach” TVN. Obecnie jednak najwyraźniej zmieniła zdanie i stara się już o zwrot dokumentu. Powołuje się na opinie Biura Analiz Sejmowych z sierpnia tego roku:

Opinia Biura Analiz Sejmowych, na którą powołuje się posłanka, została wystawiona 17 sierpnia na zlecenie jednego z posłów lewicy. Czytamy w niej:

1. Zakres przedmiotowy immunitetu formalnego konstytucja odnosi wyłącznie do „odpowiedzialności karnej”. Nie precyzuje przy tym pojęcia „Odpowiedzialność karna”, determinując jednak objęty tym immunitetem rodzaj odpowiedzialności.

2. Jakkolwiek nie można wykluczyć, że zatrzymanie prawa jazdy na podstawie art. 135 ustęp 1 punkt 1a ustawy – Prawo o ruchu drogowym posiada cechy sankcji administracyjnej, należy stwierdzić, że w istocie jest to środek karny zbliżony w swych charakterze do, przewidzianego w art. 29 kodeksu wykroczeń, zakazu prowadzenia pojazdów, zastosowany w oparciu o procedurę administracyjną.

3. Karny charakter sankcji zatrzymania prawa jazdy na podstawie art .135 ust. 1 pkt 1a „Ustawy – Prawo o ruchu drogowym” prowadzi do wniosku, że czyn leżący u podstaw zatrzymania jest objęty immunitetem formalnym, a zatrzymanie prawa jazdy posłowi lub senatorowi jest uzależnione od wyrażonej przez właściwą izbę zgody, bądź od zrzeczenia się immunitetu przez parlamentarzystę.

– Mieli prawo mi zabrać prawo jazdy pod warunkiem, że cofną mi immunitet. Jeżeli mam immunitet, nie wolno im mnie w ten sposób karać. Nie tylko mnie, żadnego posła. Zgodnie z prawem powinni wystąpić o zabranie mi immunitetu i dopiero wtedy mnie ukarać. Czyli władze złamały prawo – mówi w Radiu Wrocław.

Wysłała ona pismo do starosty dzierżoniowskiego oraz komendanta powiatowego policji. Posłanka obecnie nie ma prawo jazdy i po mieście porusza się na hulajnodze.

Pani poseł pracuje jako lekarz ginekolog, jest współwłaścicielem prywatnej przychodni w Dzierżoniowie, ukończyła Wrocławski Uniwersytet Medyczny.

gazeta.pl